Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

moje oczy rzuci zasłonę, za którą zniknie twarz twoja“. Była-to groźba zręcznie obrachowana na miłość kochanka a na zgubę swoję, bo za tém przypuszczeniem idzie obraz przyszłości: „Patrz — mówi daléj — na jego czole (męża) słowo: hańba, sadzone dyamenty; w oczach piekło błyszczy a miasto ramion dwie syczące żmije — one pełzną przez powietrze, dotknęły mię, opasały, głowy zanurzyły mi w piersiach, i z serca mego jak z czary krew moję czystą, krew moję świętą piją!“ Czyż obraz ten nie mógł wstrząsnąć do głębi duszy kochanka, czyż nie mógł zdecydować śmierci lubéj, którą zapewne uwolnić trzeba było od syku żmii... Wszak ona sama go błaga o śmierć jak o zbawienie. Tyś mnie przyszedł wyzwolić — woła do niego — pchnij mnie w serce, wyrwij mnie potworowi; a sam żyj jaknajdłużéj dla dobra społeczeństwa; ja czekać na ciebie będę w czyscu „cierpliwa i tęskna;“ tylko czasami rzuć na grób mój „pióra z hełmu lub pierścień z kolczugi“. Żąda wspomnień, jak Aldona Mickiewicza, nic więcéj. Miłość swoję za grób świata przeniosła; bo na ziemi kochać nie wolno jéj było. Już na śmierć gotowa. Jedno jeszcze tylko: obrączka ślubna. Zdziera ją z palca, składa na wezgłowiu, zwraca się ku wodzowi: „Teraz tyś pan i mąż mój na wieki“[1]. Zewnętrzne formy jak zawsze nawet u najidealniejszéj kobiety wielką odgrywają rolę; bez ich spełnienia nie miałaby spokoju.

I stanęli oboje na progach krużganka. Wszystkie obrazy i obietnice życia raz jeszcze w téj przedostatniéj chwili przesunęły się przed ich oczyma: „w pobliżu za-

  1. Por. zdjęcie korony i obrączki przez Maryą Stuart (u Słowackiego).