Strona:PL Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego (Piotr Chmielowski).djvu/082

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sam poeta za ulubioną swoją westchnienia posyła: w pierwszych dwu zwrotkach kreśli szczęście spólnego pobytu, w ostatniéj mówi o tęsknocie, jaka go po rozstaniu z lubą opanowała.
Nie widzieli się parę miesięcy; nie rozstawali się jednak nazawsze. Z powodu śmierci ojca hrabiny, plan podróży uległ zmianie: Ankwiczowie udali się do Paryża Wkrótce po ich przybyciu wybuchła tam rewolucya (lipcowa). Mickiewicz, który o téj podróży był uwiadomiony przez hrabinę, mocno się zaniepokoił i napisał do niéj list następny (z Genewy 14 sierpnia):
„Od dwóch tygodni co rano wracamy od okna poczty z uczuciem, jakiego nie życzę nieprzyjaciołom moim. Jak tłomaczyć milczenie Pani? Mogłażeś pani się nie domyślić, że my tu czytamy gazety, i nie odgadnąć, co się dzieje w mojém sercu przy tém szukaniu? Gdybym przynajmniéj wiedział, na któréj ulicy mieszkaliście państwo, możebym, porównawszy z historyą tych bitew, był spokojniejszy. Mimo całe przekonanie, że cudzoziemcom w podobnych politycznych rozruchach nic złego przytrafić się nie może, bo ich obie partye zwykle szanują, nie mogłem pozbyć się obawy o zdrowie państwa. Po tylu smutkach trzebaż jeszcze było wpaść na podobną scenę! Piszesz pani, że panna Henryeta była cierpiącą; kiedyż dowiem się znowu o jéj zdrowiu? Jutro opuszczam Genewę i wracam za parę tygodni. W liście do pani Klustin obiecywaliście państwo opuścić Paryż pierwszych dni augusta; od pierwszego już droga była wolna i bezpieczna; gdybyście państwo i późniéj wyruszyli, już dawno bylibyście w Genewie. Obchodziłem codzień procesyą hotele daremnie. Uciekam znowu w góry, bo już nie mam cierpliwości czekać, czekać i czekać. Uproszęż u pani