Strona:PL Klementyna Hoffmanowa - Wybór powieści.djvu/084

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nas niepojętej trwogi, każdy co rok był okropniejszy, a skoro minął, z szczególną ślepotą, zapominaliśmy o następnjącym. Lecz nareszcie tegoroczny przeszedł wszystkie; już nas bowiem ogłoszono za bankrutów, i ktokolwiek miał co u nas, gwałtem chciał odebrać. W ten dzień pamiętny, w którym weszłam do ogołoconego przez wierzycieli domu, nasłuchawszy się ich skarg, przekleństw i obelg, kiedym sama z Ojcem waszym została, kiedy nte odpowiadał na pytania moje, a z wielkiej rozpaczy od rozumu odchodzić się zdawał, rzuciłam mu się do nóg i zawołałam: »Jestże jeszcze jaka ofiara, któraby nas mogła wyrwać z tej toni? mów! wszystko uczynić jestem gotowa!« »Czy doprawdy? rzekł zdziwiony podnosząc mnie«. — »Widzę cię w rozpaczy, widzę cię blizkim szaleństwa, odpowiedziałam z boleścią jakże wątpić możesz?« Na te słowa obłąkane oczy Ojca waszego błysnęły radością i powiedział »Tak! jest ofiara, któraby nas wyprowadziła z tej niedoli; jam dotąd najwięcej dla ciebie nie miał odwagi jej uczynienia, lecz jeśli ty mi dopomożesz, znajdę dostateczną siłę. Jeszcze teraz jest czas na nią, za rok już byłoby zapóźno!« — Mów, cóż mam czynić? wołałam na mego; jakaż to ofiara. — »Większa nierównie od ofiary życia, powiedział; jesteśmy zniszczeni, długi nasze zrównały się prawie z ogromnym niegdyś majątkiem, trzeba więc w oczach całego kraju przyznać się do naszego ubóstwa, trzeba się pozbyć tych pałaców, tych wsi, które od kilkuset lat do rodn naszego należą!« — »A będziesz-że wtedy wesół i swobodny?« spytałam się. »Będę, odpowiedział, gdyż ten jest sposób jedyny ocalenia mego honoru; a wiesz co droższego prawdziwemu Polakowi: honor czy majątek? Jeśli teraz tego sposobu nie użyjemy, wkrótce moje