Strona:PL Klemensiewicz - Czy socyaliści jedzą w wielkim poście kiełbasę?.pdf/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

katolicki żył we Francyi, jak u Pana Boga za piecem i obrósł w pierze.
Czy ten, kto ma trochę oleju w głowie, może wobec tych niezbitych faktów utrzymywać że Rzeczpospolita francuska prześladowała kościół? A może teraz prześladuje? Zaraz się to okaże.
Póki rządy Francyi znajdowały się w rękach możnych panów i klerykałów, państwo z pieniędzy ludu łożyło na kościół 40 milionów franków rocznie, dawało duchowieństwu wszelkie możliwe ulgi i przywileje, ponieważ uznawało kościół za instytucyę publiczną, t. j. za instytucyę taką, która przynosi korzyść całemu narodowi: i biednym i bogatym. Bo zważcie tylko! Korzyść bogatych była z tego świata, a korzyść biednych — z tamtego. Bogaty na kościół mało dawał, ale za to dużo jadł, pięknie ubierał się i sam tłusty, klepał tłustego dobrodzieja po brzuchu. Biedny dużo dawał na kościół, ale za to głodem przymierał, w łachmanach chodził, a kiedy na wyzysk i ucisk bogatych się skarżył, to ksiądz kazał mu się modlić i obiecywał mu za to szczęście na tamtym świecie. Więc też możni panowie.