Strona:PL Klemens Junosza W sieci pajęczej.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to podobne? Niech acan lepiej siada przy stole i pisze rewers. Czy acan piśmienny jest?
— Czy ja piśmienny? A cóż to sobie myślisz? Ja na sprawach zęby zjadłem i piśmiennybym nie był? Ręka w pracy zesztywniała krzynkę, ale pisma się nie boi.
Walenty zasiadł przy stoliku, odsunął butelki, kufle i zaczął pisać. Ciężko mu to szło, w izbie było parno i duszno. Gdy się nachylił nad stołem, a, jako chłop wysoki, bardzo zgiąć się musiał, żyły na czole i na skroniach wystąpiły mu, jak baty, twarz nabrała koloru cegły, z czoła krople potu, niby ziarna grochu, spadały na papier.
— Acanowi, panie Walenty, ciężko jest — zauważył Jukiel.
— Gorąco!
— Nu, z rewersem nie można czekać do zimy.
— Pomaleńku napiszę.
— Ja acanowi co powiem, panie Walenty: na co się pan ma zrywać i męczyć? Tu jeden żydek przyjdzie. On bardzo lekki do pióra jest, w jednej minucie napisze i drogo nie weźmie. Porządny chłopak, da mu pan cokolwiek za fatygę i będzie kontent.
— Oho! jeszcze będę żydziakowi kieszenie napychał! Dość mnie już kosztujecie!
— Ale niechno pan Walenty uważa, że pana Walentego pisanie długo zabawi, a my nie mamy czas. Dziś jarmark, dziś godzina więcej warta, niż zwyczajne trzy dni. Ja poślę po żydka.