Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pięćset razy po pięćset ulic! a na każdej ulicy pięćset razy po pięćset, piętnasto, dwudziesto, a nawet trzydziesto-piętrowych domów, w każdym zaś domu mieszka pięćset razy po pięćset ludzi! Ty myślisz, żeś już gotów, żeś przyszedł do Stambułu? poczekaj-no jeszcze, kochanku... Wymieniłem ci tylko główne ulice, a przedmieść! przedmieść masz tam, jak piasku w morzu!
— Aj! aj! — rzekł Senderił zdumiony — to musi być bardzo straszno w takiem ogromnem mieście?! Jabym się bał! Powiedz mi jednak, Beniaminie i wytłómacz, jako człowiek uczony, zkąd się biorą takie wielkie miasta? Dlaczego ludzie gnieżdżą się jedni nad drugimi, jak gdyby ziemia była zamała? Musi przecież coś w tem być, że ludzie chcą się koniecznie wznosić ponad ziemię i przybliżać ku niebu, pnąc się na coraz wyższe piętra. Może to dla tego, że dusza ludzka pochodzi z nieba? Ty, Beniaminie, jako bardzo mądry, mógłbyś mi wyjaśnić te wątpliwości, gdyż pewno musiałeś coś czytać o tem w twoich filozoficznych księgach...
Beniamin zamyślił się głęboko i rzekł po chwili:
— Logicznie i filozoficznie rzecz bio-