Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

głupi) jesteś, mój Aleksander Mugden! Masz w domu wszystkiego po same uszy, mógłbyś sobie siedzieć spokojnie, jeść, pić i klepać się po brzuchu, zamiast jak waryat lecieć do „hindye!“ „Sidi doma, ne ruchajsia“ powiada chłopskie przysłowie, a przysłowie ludu znaczy tyle, co „Gemara“ (talmud). Że zresztą Aleksander Mugden lata po hindyach, to jego fantazya, tak mu się podoba; — ale dziwniejsza rzecz, że nasze żydki, zamiast siedzieć spokojnie w domu i czytać talmud — latają tu i tam, tracąc zdrowie i życie, drą buty napróżno — to doprawdy dziwniejsza rzecz! Jak jestem żyd, Beniaminie, tak nie mogę sobie tego wytłómaczyć!
Tak samo w Donkiszocie, Sanszo niejednokrotnie rycerzowi swemu prawi nauki i dowodzi mu, że wszelkie awanturnicze włóczęgostwa są głupstwem wierutnem i że porządni rycerze nie opuszczają ognisk domowych...
Długi czas trwała sprzeczka. Senderił rzucał pytania, na które wielki podróżnik odpowiadał mnóstwem wymownych argumentów, poczerpniętych z kieszonkowej biblioteki. Senderił jednak uparcie trwał przy swojem i nie odrazu dał się prze-