Strona:PL Kazania sejmowe (1924).djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pofolgować ludowi swojemu i mieszkaniu swemu. Ale się oni z posłów Bożych śmiali i natrząsali (mówiąc: dawno nam grozicie, a nic niemasz, chwała Bogu) i lekce uważali słowa Boskie aż przyszedł gniew Boży na nie i lekarstwo żadne być nie mogło.“
Gdy Galią wszytkę, chrześcijany osadzoną, Francuzowie, poganie na on czas, zwojować mieli, pisze Sydonius, biskup i kaznodzieja ich, iż takie były łupiestwa i uciśnienie ubogich od chrześcijańskich rzymskich urzędników, iż lud radby był Goty Aryany za pany przyjął, jedno dla religiej nie śmiał[1]. Lecz Francuzy pogany przyjąć wolał, rozumiejąc, iż mniej religiej szkodzić i takiego tyraństwa, jako chrześcijanie, czynić nie mieli; i tak się zstało. Francuzowie wszytkę Galią opanowali i chrześcijany zostali, a on się zły naród chrześcijan popsowanych wykorzenił.

To pisze Salvianus o Afryce i Victor Uticensis. Gdy Wandali osieść ją i wszytko chrześcijaństwo ucisnąć i wygubić mieli, biskupi ich i prorocy i kaznodzieje za srogie grzechy i nieczystości i łupiestwa ubogich pomstą im Boską grozili, która, gdy się poprawować nie chcieli, rychło na nie padła[2]

  1. Sidon. lib. 2. epist. 1.
  2. Salvia, de vero Judicio Dei. 7 et 8 Viet, de persecut. Vandalic.