Strona:PL Kasprowicz - Mój świat pieśni na gęśliczkach i malowanki na szkle.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wnet nadeszła pora,
Że zakłuł potwora,
I, by nowe mieć przygody,
Święty Jerzy, rycerz młody,
Ze serca nakazu
Wyrwał się z obrazu,
I przez rowy i przez płoty
Do świeżej pędzi roboty.
Z wiatrami w zawody
Pędzi rycerz młody;
Kto nie wierzy, niech nie wierzy:
Ale święty Jerzy,
Najpierwszy z rycerzy,
Na swoim rumaku
Pędzi do ataku.

Przecież gdy tak pędzi,
Na szerokiej drodze
Wydarzyło się nieszczęście
Dzielnemu niebodze:
W złą godzinę
Spotkał babę starowinę,
Rzekł: — „W te tropy
Usuń precz te swoje stopy
Ty babo-starucho!“
Ale ona głucho,
Jak rozbity dzban:
— „Mocny jesteś pan,
Lecz mocniejsza ja — niewiasta,
Jestem Śmierć i basta!“
Kto nie wierzy, niech nie wierzy,
Ale święty Jerzy,
Najpierwszy z rycerzy,
Usunął się, słaby