Strona:PL Kasprowicz - Mój świat pieśni na gęśliczkach i malowanki na szkle.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

JANOSIK I KUPCY.
II.

Idą takie czasy
Różnemi drogami,
Kiedy się zrównają
Góry z dolinami.

Bierze Janik wody,
Bez kładki i mostka,
Z nim razem Baczyński
I Napierski Kostka.

Lotem przeskakują,
Jak płomyki skrawe,
I wierszyk i przełęcz,
I staw i siklawę.

Tak szli, rozmyślając,
Jakby też najprędzej
Można świat góralski
Wyrwać z jego nędzy.

I coby uczynić,
By wnet zapomniały
Kozice, co znaczą
Sent-iwańskie[1] strzały.

Tak idąc, swej myśli
Całkiem zaprzedani,

  1. Sam widziałem na Hrubym i Krywaniu liczne stada kozic i polowania na nie, urządzane przez właścicieli tych okolic, węgierskich magnatów Szent-Iwanji-ch.