Strona:PL Karol May - Winnetou 06.djvu/114

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    —   362   —

    baczył daleko na zachodzie drugie drzewo. Wiedząc, że mój brat jest mądry, był Winnetou pewny, że Szarlih na nie wylezie. W długi czas potem ujrzał Winnetou dużo punktów na niebie. Były to ptaki, uciekające przed wywiadowcami. Mój brat niewątpliwie także to zauważył i śledził wywiadowców. Wódz Apaczów powrócił więc do obozu, bo wywiadowcy nadeszli.
    Był to nowy dowód bystrości tego Indyanina.
    Zanim weszliśmy do obozu, spotkaliśmy człowieka, którego nie widzieliśmy tu przedtem.
    — Ach, sir, wracacie z poszukiwań? — zapytał. — Moi ludzie spostrzegli was, gdyście schodzili ze skały i donieśli mi o tem. Nazwisko moje znane wam zapewne. Jestem kolonel Rudge i pragnę złożyć wam wielkie podziękowanie.
    — Na to czas jeszcze, sir — odrzekłem. — Teraz należy przedewszystkiem zapalić petardę, w celu ostrzeżenia mego towarzysza. Wydajcie także rozkaz, żeby się ludzie ukryli, gdyż za kwadrans będą już wywiadowcy Ogellallajów przypatrywali się z góry obozowi.
    — Well, to się stanie! Wy tymczasem wejdźcie do środka, a ja zaraz się tam zjawię.
    W kilka chwil potem zagrzmiał wystrzał tak silny, że go Walker musiał usłyszeć. Następnie powchodzili robotnicy do domów, a tylko kilku, zajętych pozornie pracą, krzątało się koło toru.
    Rudge przyszedł do nas do składu zapasów.
    — Cóżeście widzieli, sir? — zapytał.
    — Sześciu Ogellallajów, szpiegów.
    — Well, postaramy się o to, żeby się zawiedli w swoich nadziejach! Wszyscy, jak jesteśmy tutaj, winniśmy wam i waszym towarzyszom największą wdzięczność. Powiedzcie, jak mamy ją wam okazać!
    — W ten sposób, że wcale nie będziecie o niej mówili, sir. Czy znaleźliście moją kartkę?
    — Znalazłem.
    — I posłuchaliście przestrogi?
    — Zawróciliśmy natychmiast. W przeciwnym razie