Strona:PL Karol May - Winnetou 04.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   395   —

a miłą, jak róża górska. Żadna z cór plemienia nie umiała skór tak delikatnie garbować, ani tak ładnie uszyć myśliwskiego ubrania, jak ona. Kiedy szła po drzewo na ogień pod kocioł, kroczyła przez równinę wysmukła jak królowa, a z głowy spływały jej włosy niemal do ziemi. Była ulubienicą Wielkiego Ducha Manitou, była dumą szczepu, a młodzi wojownicy pałali żądzą zdobycia skalpów nieprzyjaciół, aby je złożyć u jej stóp.
„Ale żaden z nich nie znalazł łaski w jej oczach, gdyż pokochała białego myśliwca, chociaż był starszy od wszystkich, którzy starali się o nią. Winnetou był z nich najmłodszym, prawie chłopcem.
„W duszy białego obudziły się także najświętsze uczucia; chodził śladem jej stóp, czuwał nad jej głową i rozmawiał z nią jako z córą bladych twarzy. Pewnego wieczora przystąpił doń Winnetou i rzekł:
— Biały człowiek nie jest podobny do dzieci swego narodu. Z ich ust bowiem nadają słowa jak „boudiny“ z bawolego żołądka, on natomiast mówił zawsze prawdę do swego brata Winnetou!
„A biały odpowiedział młodemu Apaczowi:
— Mój czerwony brat ma rękę silnego wojownika i jest najmędrszy przy ogniska wielkiej narady. Nie pragnął krwi niewinnego, a ja podałem mu dłoń przyjacielską. Niechaj mówi!“
— Mój brat kocha Ribannę, córkę Tah-sza-tungi?
— Milszą mi jest ona nad trzody na preryi i nad skalpy wszystkich czerwonych mężów.
— I będzie dla niej dobry i nie obrazi uszu jej przykremi słowy, lecz odda jej swoje serce i będzie jej strzegł przed burzami życia?
— Będę ją nosił na rękach i nie opuszczę jej w żadnej potrzebie i niebezpieczeństwie.
— Winnetou zna niebo, nazwy i mowę gwiazd, ale gwiazda życia jego zachodzi, a w sercu jego zapada ciemność i noc. On pragnął zabrać różę z Quicourt do swojego wigwamu i na piersi jej złożyć znużoną głowę, ilekroć wróci ze ścieżek bawolich, albo ze wsi nieprzy-