Strona:PL Karol May - Winnetou 03.djvu/093

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   81   —

staną tu znaczną pomoc. Od kilku dni nie bardzo tu w La Grange bezpiecznie. Ze wszystkich stron przybywają jacyś obcy, których nikt nie zna, wystawają po wszystkich kątach i radzą nad czemś potajemnie. Nie są tu dla interesów, gdyż włóczą się tylko, całe ich zachowanie wyklucza myśl, jakoby w tym celu się tu znajdowali. Teraz siedzą tam w izbie i rozdziawiają pyski, że szary niedźwiedź mógłby sobie w nich legowisko urządzić. Poznali już, że jesteśmy Niemcy i usiłowali nas drażnić. Gdybyśmy im byli odpowiedzieli, przyszłoby pewnie do morderstwa i zabójstwa. Ja nie czuję zresztą dzisiaj ochoty dłużej tu bawić, a wam także pewnie tęskno do spoczynku. Tylko z wieczerzą będzie gorzej. Ponieważ jestem wdowcem, prowadzimy gospodarstwo kawalerskie i chodzimy na obiad do gospody. Sprzedałem także dom przed kilku dniami, gdyż zaczyna mi tu być już za gorąco pod nogami. Nie mówię przez to, jakoby mi się tutejsi ludzie nie podobali. Ci nie są właściwie gorsi aniżeli inni gdziekolwiek, ale wojna zakończyła się w Stanach zaledwie, a skutki ciężą jeszcze na kraju, w Meksyku zaś rzną się teraz na dobre. Teksas leży między tymi krajami. Burzy się, gdzie tylko spojrzeć; ze wszystkich stron ściąga się tu hołota i obmierza nam pobyt. Dlatego postanowiłem wszystko sprzedać i udać się do córki, która wyszła za mąż bardze szczęśliwie. U jej męża dostanę zajęcie, że lepszego życzyć sobie nie mogę. W dodatku znalazłem tutaj na miejscu kupca, dla którego ta realność bardzo się nadaje. Ponieważ zapłacił mi gotówką już onegdaj, mogę więc odjechać, kiedy mi się spodoba. Udaję się do Meksyku.
— Co wam do dyabła, sir? — zawołał Old Death.
— Mnie? Jakto?
— Bo skarżyliście się przedtem na Meksyk z tego powodu, że się tam rzną na dobre, a teraz się tam wybieracie?
— Nie może być inaczej, sir. Zresztą nie we wszystkich stronach Meksyku jednako. Tam, dokąd ja się przenoszę, a mianowicie w Chihuahua, wojna się już