Strona:PL Karol May - Święty dnia ostatniego.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ważne powody ku temu.
— Jakie? — zagadnąłem, chociaż wiedziałem co odpowie.
— Po pierwsze, palił z Old Shatterhandem fajkę przyjaźni i straciłby honor, gdyby nie poszedł natychmiast za jego zezwaniem. Drugim powodem będzie zemsta nad wodzem Yuma za napad na nas, który śmiercią przypłacilibyśmy gdyby Old Shatterhand nie był nas uratował. Przyjaźń i zemsta będą przyświecały naszemu dzielnemu ojcu w tej wyprawie.
— Więc przypuszczasz, że może stanąć w tej okolicy za sześć dni?
— Tak, trzy dni tam i trzy zpowrotem. Ilu wojowników ma, przyprowadzić? f
— Nie wiem, jaką silę zgromadzą Yuma, ale do napadu na osiedle tej wielkości, co hacjenda del Arroyo, potrzeba mniej więcej stu ludzi; liczbą wasi wojownicy powinni im przynajmniej dorównywać. Niech się zaopatrzą w suszone mięso; tutaj nie będą mieli czasu na polowanie.
— Gdzie mają się spotkać z Old Shatterhandem?
— Nie byłem jeszcze w tej okolicy, więc nie mogę wybrać natychmiast odpowiednego miejsca. Poszukamy jednak, zanim się rozstaniemy. Poza tem mam jeszcze jedno polecenie. — Umówiłem się z moim bratem krwi, wodzem Apaczów, Winnetou, że się spotkamy w oznaczonem miejscu; teraz nie mogę się tam stawić punktualnie, bo muszę pozostać wpobliżu hacjendy. Proszę więc twojego ojca, ażeby posłał do Winnetou odpowiedniego posłańca z wyjaśnieniem, dlaczego nie mogę dotrzymać słowa.