Strona:PL Karol Dickens - Walka życia.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i jak lubił cię, mimo miłości ku mnie. Mając przed oczami twój przykład, czyż mogłam nie odpłacić ci za to wszystko, coś dla mnie uczyniła! Ze łzami prosiłam Boga o siły do mającej się stoczyć we mnie walki; nigdy nie zapomniałam słów Alfreda w dzień jego odjazdu — ach, ileż w nich prawdy! Stwierdziłam na tobie, że konieczność nieraz nas zmusza przeżywać taką walkę ze sobą i osiągać zwycięstwo, w porównaniu z którą zwykła walka na polu bitwy — niczem. Im więcej rozmyślałam, tem łatwiej udawało mi się w tej walce, nie upadając na duchu, odnosić zwycięstwa, których nikt z otaczających się nie domyślał. A Temu, przed którym odkryte są nasze serca, Temu wiadomo, moja droga, że w duszy mej niema ani bólu, ani żalu, niczego, prócz zupełnego szczęścia! Pan dał mi siłę wyrzec się miłości Alfreda; niech Alfred będzie moim bratem jako twój mąż, jeśli dążenia moje osiągną pożądany koniec. Ale Grez, pozbyłam się myśli pozostania jego żoną, choć był mi nad wyraz drogim!
— O, Merion, Merion!
— Starałam się być obojętną — jeszcze silniej przytuliła się do siostry — a to było bardzo trudno, tem bardziej, że ty zawsze za nim przemawiałaś. Chciałam, byś się przyznała do wszystkiego, aleś ty słyszeć o tem nie chciała! Chwila jego powrotu zbliżała się, trzeba było się zdecydować, zanimby odnowiły się nasze