Strona:PL Karol Dickens - Opowieść o dwóch miastach Tom I.djvu/063

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

strachu przed sądem i zdjęta litością nad więźniem. Na wymownem jej czole czytałeś strach i współczucie, które nie widziało nic poza niebezpieczeństwem grożącem więźniowi; wyraz ten był tak niedwuznaczny, tak wymowny, że ci, którzy nie mieli litości dla więźnia, wzruszyli się tem. Szeptano dokoła: „Kto to taki?“
Jerry, goniec, który robił spostrzeżenia na własny rachunek i który z głębokiem przejęciem wysysał rdzę z palców, wyciągnął szyję, by się czegoś dowiedzieć. Pytanie przechodziło z ust do ust, aż do najbliżej stojącego, i tą samą drogą wróciła odpowiedź. Nareszcie usłyszał ją i Jerry:
„To świadek“.
„Za czy przeciw?“
„Przeciw“.
„Przeciw komu?“
„Przeciw podsądnemu“.
Sędzia, którego oczy pobiegły w tym samym kierunku, co oczy wszystkich, skupił się, zagłębił się w fotelu i spojrzał uważnie na człowieka, którego życie miał w swojem ręku, podczas gdy pan prokurator wstał, by kręcić stryczek, ostrzyć siekierę i wbijać gwoździe do trumny.


Rozdział trzeci.
Rozczarowanie.

Pan prokurator generalny czuł się w obowiązku oznajmić Sądowi, że stojący przed nim więzień, aczkolwiek młody wiekiem, stary jest doświadczeniem, gdyż oddawna uprawia zdradę, za co żąda on jego głowy. Że jego korespondencja z wrogiem kraju datuje się nie od dzisiaj i nie od wczoraj, nie od roku i nie od dwu lat. Że — zostało to stwierdzone — oskarżony oddawna już odbywał często podróże do Francji w tajemniczych interesach, których nie chce wyjaśnić. Że, gdyby zdrajcy zdolni byli udawać, (czego chwała Bogu, nigdy nie robią), to podła ta i nikczemna zdrada nigdyby się nie wydała. Że Opatrzność, na szczęście, zesłała człowieka bez trwogi i zmazy, który przejrzał niecne plany nikczemnika i, przejęty grozą, odkrył je Sekretarzowi Stanu Jego Królewskiej Mości oraz Tajnej Radzie. Że ten szlachetny patriota w tej chwili stanie przed sądem. Że jego postępowanie, zarówno jak zachowanie, było pod każdym względem szlachetne, że był on niegdyś przyjacielem zdrajcy, ale że w pewnej zarówno szczęśliwej jak smutnej chwili, przejrzał jego nikczemną duszę i postanowił poświęcić na ołtarzu ojczyzny zdrajcę, którego wygnał ze swego serca. Że gdyby w Anglii stawiano posągi bohaterem ojczyzny tak, jak w starożytnej Grecji i w Rzymie, ten zacny obywatel napewno miałby pomnik. Ponieważ jednak