Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 240.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wkrótce zobaczyłem go po raz ostatni. Leżał piękny, jak we śnie, zdrów, silny i młody, leżał martwy na marach, jak niegdyś na łóżku, kiedy opowiadałem mu powieści.
Wpatrywałem się długo w te rysy tak drogie i zaszlochałem wreszcie. Opuszczali mię pierwsi towarzysze wspólnej wędrówki przez życie.
Zdawało mi się, że sam pozostałem.
Lecz skądże wziął się tu Steerforth?
Rybacy opowiadali o nieszczęściu. Burza, jakiej nie pamiętano, rozszalała się na morzu i lądzie. Okręt hiszpański rozbił się u brzegu w oczach bezradnych widzów, gdyż ratunek był niepodobieństwem. Opisywali mi ten straszny obraz. Ryk fali, wicie wichru, miotanie się na brzeg spienionych bałwanów, łoskot padających masztów, trzask druzgotanych szczątków okrętowych łączył się z krzykiem ludzi i odgłosem dzwonka na głównym maszcie ginącego statku. Rozbitkowie walczyli z odwagą rozpaczy. I widziano Steerfortha, jak uwijał się z siekierą w ręku, przecinając splątane liny, rąbiąc zwalone maszty. Wyróżniał go obcisły fez czerwony, który widniał zdaleka, nie zerwany z głowy przez orkan.
Gdy okręt poszedł na dno, uczepił się masztu i dawał znaki ręką. Kilku najodważniejszych rzuciło się pomimo wszystko na ratunek, lecz fala odtrąciła na brzeg poranionych, a wysoka zielona góra z białą grzywą pokryła wszystko śmiertelnym całunem.
Nazajutrz fala wyrzuciła zwłoki.
Siedziałem przy nim, póki nie przygotowano pogrzebowego wozu, który miałem odprowadzić do rodzinnego domu przyjaciela. Siedziałem i patrzyłem na obrazy, długą wstęgą przesuwające się w mej wyobraźni. Widziałem go w Salem House, wyższego od nas wszystkich, wodza niezależnego, zuchwałego. I cicho przesunęła się blada i nikła postać nauczyciela, pana Mella, którego usunął ze swej drogi wyniośle i z krzywdą...