Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 196.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I wiesz, co ci powiem? Jestem przekonany, że to pod dobrą ręką sumienny pracownik.
Podał mi list, gdyż naturalnie pan Micawber nie pominął sposobności wyrażenia piśmiennie swych uczuć i myśli. Zawiadamiał, że w życiu jego nadeszła oczekiwana godzina i wstępuje nakoniec na właściwą drogę. Prochy jego zapewne spoczną na starym cmentarzu, pod cieniem drzew odwiecznych, a kamień grobowy zaświadczy, że spełnił na ziemi wszystkie obowiązki.
Kończył prośbą, ażebym poświęcił im wieczór dzisiejszy, gdyż jutro opuszczają Londyn. Potem właściwy mu podpis:

Nie odmawiaj tej łaski temu, który pozostaje oddanym ci zawszeWilkins Micawber.

Poszliśmy obaj.
Przyjęli nas, jak zawsze, z wielką serdecznością. Oboje, pełni najlepszej otuchy, roili i marzyli złote góry. Posada wprawdzie była na początek skromna, lecz życie na prowincji jest o wiele tańsze i syn starszy u znajomego organisty będzie mógł kształcić się w muzyce.
— Daleko państwo jadą? — zapytałem.
— Do Canterbury. Pan Heep, człowiek nadzwyczajny, pracownik niepospolitych zdolności, który własną pracą podniósł się z nicości, ofiarował mi miejsce w swojem biurze.
Byłem tak zdumiony, że nie wiedziałem, co mówić. Zapytałem wkońcu, czy pan Micawber jest pewny, że warunki tej umowy dadzą mu dostateczne utrzymanie. Okazało się wtedy, że nie zostały jasno określone, gdyż zależeć to będzie od użyteczności nowego urzędnika. Rozumie się, nikt nie wątpi, że pan Micawber będzie bardzo użyteczny, więc pod tym względem niema niepokoju. Pan Heep, człowiek szlachetny i niepospolity, zostawił nawet zaliczkę na podróż, która wprawdzie nie pozwalała uregulować rachunku z Traddlesem, lecz pan Micawber w mojej obecności zapewniał uroczyście i dał zobowiązanie piśmienne, że dług zaciągnięty spłacać zacznie miesięcznemi ratami.