Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 191.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lenie się całej postaci, nerwowe drżenie ręki, chorobliwa cera, a przedewszystkiem trudny do określenia wyraz oczu, w których malowała się trwoga, niepewność, upokorzenie i ból tak głęboki, iż niepodobna go było nie odczuć.
Babka z żywością podbiegła ku niemu i mocno potrząsnęła jego rękę.
— Witam pana serdecznie. Właśnie rozmawialiśmy tu we troje o moich interesach. Trzeba było się wyspowiadać. Teraz już wiedzą młodzi, jak źle na tem wyszłam, że nie chciałam do końca ufać panu i wycofałam pieniądze z pod pańskiej życzliwej opieki, Naradzaliśmy się, co robić dalej. Ania ma główkę! Powinna stać na czele firmy.
— Śmiem pokornie zwrócić uwagę — odezwał się Urja, wykrzywiając na wszystkie strony całą postać — iż uważałbym za największe szczęście, gdyby panna Ania chciała przystąpić do spółki.
Nikt mu nie odpowiedział na te słowa, lecz trzeba było przywitać się grzecznie, co widocznie dodawało mu odwagi.
— Śmiem pokornie — zaczął na nowo, wijąc się całą postacią — śmiem zrobić porównanie, iż rozum, piękność i pokora stanowią dobrą całość.
— Czego się pan tak wijesz? — przerwała mu babka. — Czy cię galwanizują, jak zdechłą ropuchę?
— Przepraszam najpokorniej, miss Trotwood — zawołał Urja. — Nie wiedziałem, że pani tak nerwowa.
— Nie jestem nerwowa — szorstko przerwała mu babka. — Ale kto się urodził wężem czy węgorzem, niech siedzi w błocie, człowiek musi panować nad swemi ruchami.
W przeciwną stronę odwróciła krzesło, jakby nie chciała już patrzeć na niego, i zaczęła rozmowę z panem Wickfieldem.
Ale starzec, jakby zaraził się od Urji, nie mógł także spokojnie usiedzieć na krześle. Kręcił się, jąkał, wreszcie, korzystając z chwilowego milczenia, zaczął mówić głośno, drżąc i jąkając się widocznie.