Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 123.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nagle litość nad sobą wezbrała we mnie takim żalem, że wybuchnąłem łkaniem i tylko wyciągnąłem ku niej obie ręce, jako świadectwo tego, co wycierpiałem w drodze. Płakałem przytem strasznie, wszystkie łzy, nagromadzone gdzieś pod sercem, wstrząsały mną, wylewając się z bolesnym szlochem.
Babka, siedząc na ścieżce, patrzyła na mnie z wyrazem zdumienia, dopóki nie zacząłem płakać. Wtedy podniosła się szybko, wzięła mię za ramię i wprowadziła do pokoju. Tu otworzyła szafę i, drżącemi rękami biorąc jedną po drugiej filiżanki, dała mi się napić najpierw czegoś kwaśnego, potem jakiegoś sosu jakby z winem, a nakoniec mleka.
Piłem, szczękając o szklankę zębami, niezdolny zapanować nad spazmatycznym płaczem. Więc położyła mię na sofie, podsunęła jakiś miękki szal pod głowę, a chustkę do nosa pod nogi, żebym nie zawalał pokrycia, i powtarzając głośno: — Wielki Boże! — usiadła na fotelu przy stoliku tak, że nie mogłem jej widzieć.
Uspokajałem się jednak powoli.
Miss Betsy zadzwoniła.
We drzwiach stanęła znana mi służąca i ze zdziwieniem spojrzała na sofę. Babka z czołem zmarszczonem i rękami, założonemi na plecy, chodziła po pokoju.
— Poproś pana Dicka — rozkazała krótko.
Wkrótce z przeciwnej strony zjawił się gentleman, który dawał mi znaki z okna pierwszego piętra.
— Panie Dicku — poważnie przemówiła babka — porzuć głupstwa i bądź człowiekiem rozsądnym. Wiem, że masz rozum, i dlatego cię wezwałam.
Pan Dick przybrał natychmiast minę uroczystą, lecz spojrzał na mnie bokiem, jakby mi chciał dać poznać, abym się nie przyznawał do tego, co widziałem przez okno.
— Panie Dicku — zaczęła znowu ciotka — słyszałeś tyle razy o moim siostrzeńcu, Dawidzie Copperfieldzie, wszak pamiętasz?