Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 116.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pokaż! — zawołał stary. — Och, oczy, moje oczy! Pokaż! O ręce, moje biedne ręce! Grr! Grr!
Puścił moje włosy, włożył okulary, i trzymając kurtkę jakiemiś szponami, podobnemi do szponów ptaka, zaczął znowu.
— Ile chcesz za ten łachman? Grr! Grr! Moje oczy! Ile chcesz za ten łachman?
— Pół korony — odważyłem się powiedzieć.
— Pół korony! O gardło moje! Moje płuca! O nieszczęśliwe oczy! Osiemnaście pensów. Grr! Grr!
Niepodobna opisać, z jakim wyrazem twarzy wydawał zawsze ten ostatni charkot. Zdawało się, że oczy wyskoczą mu z głowy, że się rzuci jak tygrys na ofiarę.
— Dobrze — odpowiedziałem, byle prędzej skończyć. — Daj pan osiemnaście pensów.
— O moje płuca! — krzyknął, rzucając kurtkę na wysoką półkę. — O moje ręce! Nogi! Moje oczy! Wynoś mi się ze sklepu, nie żądaj pieniędzy, bierz co wzamian i zmykaj, pókiś cały!
Nigdy w życiu tak się nie bałem, jak wtedy. Drżałem na całem ciele, ale nie mogłem odejść. Zacząłem mówić z płaczem, że potrzebuję pieniędzy, żeby mi zapłacił, albo oddał kurtkę. On powtarzał swoje i chciał mi dać wzamian stary kapelusz, jakiś flet zepsuty, skrzypce bez strun i smyczka.
Płacząc głośno, usiadłem na progu sklepu od ulicy i powiedziałem, że się stąd nie ruszę, póki mi nie odda pieniędzy.
I siedziałem dzień cały, do wieczora. Okropny dzień bez chleba i bez kropli wody, słuchając nieprzytomnych wykrzykników pijanego czy obłąkanego człowieka.
Znany on był widocznie na całej ulicy, gdyż chłopcy, przebiegając koło sklepu, drażnili go żartami i pytali, ile mu djabeł zapłacił za duszę? czy wypłacił wszystkie pieniądze odrazu? czy odwiedza go codzień? ile mu