Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 063.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szcząc w ręce i krzycząc razem: kąsa! kąsa! kąsa! i drażnić będą jak psa na łańcuchu. A potem może jeden zacznie śpiewać cały napis, a inni będą powtarzali chórem, i wszyscy się odwrócą z największą pogardą, i będę między nimi, jak pies wściekły, nikt mi ręki nie poda.
To samo powtarzało się w sypialni wobec szeregu pustych teraz łóżek. Co mię tu czeka wkrótce?
Czasem wołałem mamy, tuląc twarz w poduszkę, czasem płakałem strasznie, póki nie zasnąłem, lecz i we śnie ciche, spokojne obrazy zawsze się przerywały jakąś katastrofą, po której się budziłem przerażony.
Najprzyjemniejsze teraz były godziny lekcji. Pan Mell pracował ze mną codzień parę godzin, a ponieważ nie było przy tem ani pana Murdstone, ani jego siostry, więc wszystko mi szło jak najlepiej. Uczyłem się z łatwością i szczerem zajęciem, nauczyciel mię chwalił i wtedy jedynie zapominałem o wszystkich zmartwieniach, nawet o strasznej karcie.
Po lekcji wychodziłem na podwórze i błąkałem się między brzydkiemi drzewami, które dziwnie posępnie wyglądały. O pierwszej jedliśmy razem z panem Mellem skromny obiad, potem uczyłem się zadanych lekcyj i sam się dziwiłem, że mi to było tak łatwo, sam rozumiałem, że codzień bardzo wiele przybywa mi do głowy.
O siódmej pan Mell zamykał rachunkowe księgi, nad któremi przesiadywał wiele godzin, piliśmy herbatę, a potem każdy szedł do siebie. Pan Mell najczęściej siadał w swoim pokoju przy oknie i grał na flecie. Nie lubiłem jego muzyki: była dręcząca, smutna, byłbym chętnie uciekł na drugi koniec świata, żeby jej tylko nie słyszeć.


V. WŚRÓD KOLEGÓW.

Tak mi upływał czas mniej więcej około miesiąca.
Pewnego dnia nakoniec wielki ruch zrobił się w domu. Człowiek z drewnianą nogą komenderował głośno, baby