Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 045.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zasad wychowania. Nie można być dziecinną. I ja byłem bity.
— Wychowanie chłopców wymaga silnej i stanowczej ręki — dodała mocnym głosem miss Murdstone.
— Naturalnie — potwierdziła mama drżącym głosem — ale... ale... czy to zawsze potrzebne? Dawid przecież i bez tego...
— Czy sądzisz, że to było z moją krzywdą, droga Klaro? — zapytał dziwnym głosem pan Murdstone. — Zapewniam cię, że dziś umiem ocenić wartość surowego wychowania. Nie byłbym tem, czem jestem, gdybym przez tę szkołę nie przeszedł,
— Tak — zaczęła znów mama, ale umilkła nagle, spotkawszy zimne, surowe i twarde spojrzenie pana Murdstone.
Zrozumiałem, że rozmowa odnosi się do mnie i uczułem chłód w całem ciele. Pan Murdstone zwrócił się ku mnie, objął mię błyszczącemi niezwykle oczyma i uśmiechnął się, zaciskając usta.
— No, Dewi — rzekł — radzę ci dzisiaj być uważniejszym, niż to bywa codzień.
To mówiąc, świsnął w powietrzu rzemieniem raz, drugi, owinął go dokoła pręta i położył na stole przy sobie. Wziął w rękę książkę, ale patrzył na mnie.
Przyszedłem dziś przygotowany — jak mi się wydawało — doskonale, byłem pewny triumfu i cieszyłem się w duszy z oczekiwanego zwycięstwa, ale po takim wstępie zapomniałem wszystko. Już nietylko wyrazy, lecz całe stronice zniknęły gdzieś z mojej pamięci, zniknęły wprost bez śladu, rozwiały się w nicość.
Miss Murdstone z miną stanowczą opuściła robotę na kolana i nie spuszczała oczu z mojej twarzy, pan Murdstone czuwał nad każdym wyrazem.
Jąkałem się, milczałem. Mama dziwnie powolnym ruchem, jakby jej rękom sił nagle zabrakło, odkłada na bok jedną książkę po drugiej, a kiedy przyszło wreszcie do