Strona:PL Karol Bołoz Antoniewicz-Bielany 16.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Już się o zimne odbili sklepienia,
Po nad milczące unosząc się groby!
Modlo się — Boga wzywaią pomocy,
Łzy ronią miłości — zgłębi serca płyną,
W siąknie ie marmur, w niebie nie zaginą,
Anioł ie zliczył, co zliczył westchnienia,
Miłości łzy w kielich spłynęly zbawienia.

Dzwónek zadzwonił, o ściany z marmuru
Potrącił echa, ięcząć przerwał ciszę,
Już ciche modły dochodzą mnie z choru,
Tu gdzie się w myslach, wątły duch kołysze,
Z głosami oyców łącze me pacierże,
Wszak i ia kocham, ia żyie, ia wierze,
Wszak i ia żyie — cóż życie bez wiary?
Któż tę zagadkę rozwiązać iest w stanie,
Życie — noc ciemna — grób wieczne mieszkania! —
Smierć — moc nieznana — wszystko w nicość zmienia! —
Więc ten na próżno niósł cnocie ofiary,