Strona:PL Karol Bołoz Antoniewicz-Bielany 10.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ten szelest liscia, i ten szmer strumyka,
Jak słodkim głosem przemawia do duszy,
Gdzież iestem? domek — domek pustelnika,
Cicho! — głos iakiś, obił się o uszy;
Zapukam, spytam, może ktoś odpowie; — —
Nad drzwiami napis — przy drzwiach Krzyż zwieszony,
I obraz, lampa pod obrazem swieci,
Pukam na próźno — ale z drugiéy strony,
Także domeczek i drugi i trzeci,
Przed każdym domkiem ogrodeczek mały;
Pędzi latorosl między twarde skały,
Na boku woda mruczy przezroczysta,
Srodkiem wiedzie, ulica cienista; —
Pomiędzy drzewa i zwiędniałe kwiaty;
Uyrzałem białe, pustelnika szaty;
Schyloną głową i s spuszczonym okiem,
Poważnym ku mnie przystępuie krokiem,
Wita — chce odeyść — ciekawością zdięty,
Gdzież iestem? pytam, powiedz oycze swięty;
Ta wdzięczna cisza, to głuche milczenie,