Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Jewiszek przypomniał sobie motyw wyższego głosu, który przewinął się przez jego serce — tam — na górze: gromową kadencję głosu, który rozkazuje na wieki.
Jewiszek potrząsnął głową; To nie to. Wyższy głos nie rozkazuje. Wyższy głos przemawia przez twój ból.

*

Smutniejsze aniżeli noc jest świtanie dnia. W dali ciemno; powoli, jakby po ostatecznym kryzysie poruszyło się powietrze, zjaśniały zarysy rzeczy i stawały coraz bardziej czyste i zimne. Mury zaświeciły martwo własną białością, bryły pobladły, a każda rzecz wyjrzała jakaś niejasna i zakrzepła; czem więcej widzisz, tem bardziej wydaje ci się wszystko nierzeczywiste. Na wschodzie świta; w tem dalekiem i nieufnem świtaniu budzi się świat; widzisz wszystko z przedziwną jasnością, a przecie nie jest to światło.
Ludzie budzą się w dusznej gorącości łóżek i spoglądają na dzień gorszy i okrutniejszy, niż był dzień wczorajszy.

*

Gdy już rozedniało — ktoś zapukał do drzwi domu Jewiszka.
Mały skrzypek wyrwał się z półsnu i ze