Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dziecko, które bawiło się na dnie starego kamieniołomu w kałużach pozostałych po wczorajszej ulewie i stawiało tamy w rowkach, którym i odpływała woda — natrafiło pod skalną ścianą na trupa mężczyzny z roztrzaskaną głową.
Chociaż nie znało jeszcze śmierci, poczuło trwogę i pobiegło ukryć się na łonie matki. Teraz trzyma w objęciach kotkę i nie wie, dlaczego tatuś porzucił pracę i wybiegł gdzieś. Kotka jest milsza aniżeli kałuża.
Kto stałby na górze nad kamieniołomem widziałby całą wieś jak na dłoni; widziałby dziecko, które krzycząc i szlochając ucieka do domu, widziałby jak wybiega drobna, męska postać, sunie szybko przez wieś, z nerwowym pośpiechem mrówki. Widziałby jak nagle zaroi się od mnóstwa figurek, które wymachują rękami i biegną w jednym kierunku, przerywanym łańcuchem — w dół — do kamieniołomu.
I stojący na górze zaśmiałby się, widząc tę żwawę bieganinę w takiem perspektywicznem skróceniu.