Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kiedyś przypadkowo rzucone słowa. Czy przypomniał pan sobie coś takiego?
Martinec milczał pokryty potem osłabienia.
— Więc Lida prawdopodobnie z kimś uciekła — kończył Holub monotonnym głosem — najwidoczniej był to człowiek, z którym z jakiegoś powodu nie mogła się widywać. Według wszystkich danych Lida działała w nagłem uniesieniu, błędnie i szybko i możemy mieć nadzieję, że za schronienie obrała sobie miejsce, które ją już przedtem z jakiegoś powo interesowało; to jest, najprostszy rachunek prawdopodobieństwa. Jest wprawdzie niepewny, gdyż nie liczy się z tysiącami nieznanych czynników, nie mówi, co się stało, tylko co się najprawdopodobniej stać mogło.
Przypuszczam, że nie powiedziałem nic niezwykłego, gdyż nadzieja zawsze wyrasta z pospolitości. Tem wszystkiem nie przekonam jednak ani pana, ani siebie. Ale gdybym nawet odgadł sam fakt — to jednak to, co Lida przeżyła wewnętrznie pozostałoby również tajemnicą.
Milczenie Martinca nasunęło Holubowi pewne obawy.
Budowałem wszystko na piasku — myślał sobie — na piasku wielu podobnych wypadków. Mój Boże, czy przypadek z Lidą jest ixtym między wielu podobnymi? Czy nie jest