Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Holub mordował się z wyciągnięciem wniosków tak długo, że już nie było najmniejszej wątpliwości, że ta droga nie doprowadzi do niczego. Każdy krok wiódł ślepo do niewiadomej. Jedno było jasne: trzeba było działać, choć nie było żadnej ku temu możności.
Holub wahał się; uporczywie zjawiała się przed nim skulona postać Lidy jak zaskrzepły obraz.
— Ja sądzę, że Lida z kimś uciekła; jest to wprawdzie przykre dla pana, ale inaczej nie mogę sobie tego wytłomaczyć. Sam pragnąłbym znaleść inne pomyślniejsze rozwiązanie. Nie znam Lidy tak dalece, abym mógł powiedzieć co w jej charakterze jest prawdopodobne, albo możliwe. Pan jest jej bratem; pan ją zna lepiej i może z całą stanowczością powiedzieć: „nie uciekła, gdyż nie jest zdolna do tego“.
— Tego powiedzieć nie mogę, — odrzekł Martinec zakłopotany — nie wiem w ogóle, co jest możliwe; mogę powiedzieć tylko tyle, że nie było żadnego powodu, aby uciekała.
— Nie szukajmy powodów: te należą tylko do niej. Każda Lida może nas swojem postępowaniem zaskoczyć i zrobić coś takiego, czegoby się po niej nikt nie spodziewał. Nie znamy jej pobudek. Nie wnikniemy do jej duszy.
Nie trzeba — proszę pana — nigdy liczyć