Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wyobrażał sobie, jak Lida, zetknąwszy się z tym człowiekiem, była raczej ogłuszona, aniżeli oczarowana jego zimną i zdecydowaną wolą, która wolna od skrupułów postępowała z nią, jak z jakąkolwiek dziewczyną; wyobrażał sobie, jak zdolna oprzeć się każdemu delikatniejszemu usiłowaniu, oszołomiona ślepo uległa skoncentrowanemu naciskowi, bez radości zgadzając się na wolę prymitywniejszą i bardziej jasną, niż jej wola.
Tak przykro i ciężko zarysowywała się przed nim przygoda Lidy; widział Lidę posłuszną demonowi, słabo się broniącą zgubioną, podległą, wgniecioną w bierność; widział ją, jak bez celu włóczy się po ulicach, prześladowana przez jakiegoś mężczyznę, którego słowa popychają ją jak gwałtowne ręce; wkońcu widział ją, jak upada biernie, bezbronnie, bez rozkoszy i żądzy, nieomal dlatego tylko, aby się wreszcie wszystko odbyło.
W chwili, gdy tak myślał, podniósł na skuloną Lidę spojrzenie pełne grozy i zarzutów. Wyczuwał w niej coś ciemnego, coś bezwzględnie cielesnego: leniwą i bezsilną materję, przez którą nie przewiało do wnętrza żadne tchnienie boże; spoglądał zasmucony na jej piękność, która mimo wszystko nadawała jej czarowne i niepokalane uduchowienie.
Tak płynęły tygodnie i Holub nie mógł do-