Strona:PL K Junosza Nowa droga from Wiek Y1894 No136 page3 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lotna biedka, dziś wcale nie jest lotna, a choćby nawet zachowała jeszcze trochę szybkości, nie wiele dokaże, bo za dużo tych biedek jeździ, bo gościniec interesów strasznie zapchany... Jak się ścisną, to muszą stać, a jak stoją, to im się chce jeść, a do rubla daleko...
Dawniej mało było innych wozów na handlowym gościńcu, a dziś?
Kto dziś nie handluje? Taki pan, który powinien siedzieć spokojnie, grać w bilard, palić dobre cygaro; taka pani, co powinnaby chodzić w kapeluszu i psuć fortepian, taki nawet chłop trochę zamożniejszy, który mógłby i powinien w uczciwy sposób pieniądze swoje przepić, bierze się do handlu. Oni sprzedają żelazo, cukier, naftę, śledzie, sól, pieprz, bakalie... oni biorą się do białego towaru, do tasiemek, igieł, szpilek, nici, im już pachnie piekarnia, zajazd, szynk, oni już mają apetyt nawet na pachciarstwo. Czy widok takiego przewrotu nie może usposobić pesymistycznie, zniechęcić do życia?
Najweselszy człowiek dostać może od tego czarnej melancholii, a cóż dopiero Nuta, pesymista z natury... On robi swoje — pilnuje dójek, przelewa mleko, pomaga Gołdzie w wyrabianiu serów, chodzi po wsi, skupuje różne produkty, jeździ po jarmarkach, ale wciąż jest pochmurny, zamyślony. Wszystko się przeinacza, wszystko idzie na opak, na odwrót, do góry nogami. Co robić? Na dobry porządek, Gołda powinnaby się ubrać w kapelusz i psuć fortepian, ale ona nie potrafi, bo w jej rodzinie nigdy nikt podobnie bezczelnych geszeftów nie prowadził.
Gościniec życia bardzo jest zapchany. Ta myśl nie da-