Strona:PL K Junosza Nowa droga from Wiek Y1894 No135 page1 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nął na górce śmieci, pod baldachimem aksamitnym, obok uroczej Gołdy, która wdzięki swe, niby kontrabandę, starannie okrywała zasłoną — nie patrzył ani na Gołdę, ani na baldachim, ani na familiantów w odświętne szaty przybranych, lecz podniósł wzrok do góry na szafirowe sklepienie niebios, jak gdyby chciał znaleźć tam dowód, że i ów szafir przepyszny nie jest wprost z łokcia, jak się ludziom zdaje. Wprost z łokcia! o jakże bujną a nielogiczną zarazem jest wyobraźnia ludzka! Ten szafir ma już z górą pięć tysięcy lat i ciągle bez przerwy służy do jednego użytku. Słońce go przepala, gwiazdy chodzą po nim jak muchy, jaki materyał może to wytrzymać? To też ludzie nie domyślali się, ale Nuta wiedział dobrze, że cały ten szmat lazurowy nicowany jest przynajmniej trzykrotnie i ma na sobie pełno łat ze starych kawałków.
Przecież baldachim to taki, jak i ten, pod którym Nuta w czasie ślubu stoi, taka sama „chupa,“ tylko trochę większa... A ten baldachim ślubny! Cóż to jest, niby wielka parada, ale jakiż stary, jakiż zniszczony.
Wszystko marność!
Machinalnie, nie patrząc prawie, włożył Nuta na palec Gołdy pierścionek i wymówił obrzędowe wyrazy, a kiedy go w tryumfalnym pochodzie prowadzono do domu jej rodziców, na wesele, szedł z pochyloną głową i spluwał...
Nie ożywił się podczas uczty weselnej, nie zarumienił od wina, nie interesował go nadziewany szczupak, a gdy mu, jako panu młodemu, winszowano pięknej żony i posagu w gotówce, wzruszał ramionami obojętnie i wykrzywiał się, jak po wypiciu szklanki octu.