Strona:PL K.F. Pasternak - Mayster Bartłomiey.djvu/025

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jak to niedotrzymuję? rzekł Rupert, czyliż mowa o złocie, tak ci jest nie miła? Ale — dodał, mówmy wyraźniej, mogę do twoich skarbów, przydać tyle, ile ci się podoba, jeśli się podejmiesz być pomocnikiem w pewnej delikatnej sprawie.
— Cóż takiego? ciekawie zapytał Majster.
— Będziesz mi pomagał, przerobić jednego starca, na młodego człowieka.
— A któż to potrafi?
— Ja — rzekł uśmiechając się Rupert.