Strona:PL Juljusz Verne-20.000 mil podmorskiej żeglugi 315.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wionego języka, w ojczystej mowie rzucił ostatnie wezwanie! Tak więc wśród owej załogi Nautilusa, zespolonej duszą i ciałem z kapitanem Nemo, uciekającej, jak on, od wszelkiego stosunku z ludźmi, miałem rodaka. Lecz czy on jeden tylko przedstawiał Francję w tem tajemniczem stowarzyszeniu, złożonem oczywiście z indywiduów różnej narodowości? Była to jedna więcej z tylu niedocieczonych zagadek, powstających ustawicznie w mym umyśle.
Kapitan Nemo wrócił do swego pokoju i znowu go nie widziałem przez pewien czas. Ale jakże musiał być smutny, zrozpaczony, niezdecydowany, wnosząc po ruchach tego statku, którego był duszą, w którym odbijały się wszelkie jego wzruszenia. Nautilus nie trzymał się określonego kierunku. Posuwał się, wracał, kołysał, jak trup, na łasce fali. Śruba jego była oswobodzona, a jednak zaledwie jej używał. Płynął na traf. Nie mógł się oderwać od pola tej walki, od tego morza, które pożarło mu jednego z członków osady.
Upłynęło tak dni dziesięć. Dopiero pierwszego maja Nautilus przybrał stanowczo kierunek ku północy, dotarłszy wprzód do wysp Lukajskich przy ujściu kanału Bahama. Płynęliśmy wówczas z prądem największego ze strumieni morskich, mającego swe brzegi, właściwe sobie ryby i temperaturę. Mówię o Golf-Streamie.
Jest to w rzeczy samej rzeka, płynąca swobodnie wśród Atlantyku, której wody nie mieszają się z wodą oceanu; rzeka słona, słońsza niż otaczające ją morze. Średnia jej głębokość wynosi trzy tysiące stóp; średnia szerokość sześćdziesiąt mil. W niektórych miejscach szybkość prądu sięga czterech kilometrów na godzinę. Stała masa jej wód jest większa od wszystkich rzek na kuli ziemskiej.
Prawdziwe źródło Golf-Streamu, rozpoznane przez komendanta Maury, jego punkt wyjścia, jeżeli kto woli, leży w zatoce Gaskońskiej. Tam wody jego, słabo jeszcze wyróżniające się kolorem i temperaturą, zaczynają dopiero się tworzyć. Stąd zmierza na południe, biegnie wzdłuż brzegów Afryki równikowej, rozgrzewa swe fale promieniami strefy gorącej, przebywa Atlantyk, dochodzi przylądka San-Roque na wybrzeżu brazylijskiem i rozdziela się na dwa ramiona, z których jedno dąży nasycić się jeszcze gorącemi atomami morza Atlantyckiego. Wówczas Golf-Stream, którego przeznaczeniem jest przywrócić równowagę między temperaturami i zmieszać wody równikowe z północnemi, zaczyna swą rolę. Rozgrzany do gorącości w zatoce Meksykańskiej, posuwa się na północ ku brzegom Ameryki, dochodzi do Newfoundlandu, zbacza pod parciem zimnego prądu cieśniny Davisa, zawraca na ocean, dążąc po jednem z wielkich kół globu w linji krzywej, i rozdziela się pod czterdziestym trzecim stopniem na dwa ramiona, z których jedno, zasilone jeszcze południowo-wschodnim prądem wiatru, powraca do zatoki Gaskońskiej i wysp Azorskich; a drugie, okrążywszy brzegi Irlandji i Norwegji, dąży aż za Szpitzberg, gdzie tempe-