Strona:PL Juljusz Verne-20.000 mil podmorskiej żeglugi 305.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

te przecudne krainy. Trująca roślinność wzmogła się pod morzami gorącej strefy i klęska rozwinęła się nieodparcie od ujścia Rio de la Plata aż do Florydy.
Jeżeli wierzyć Toussenelowi, to owa klęska jest jeszcze niczem w porównaniu z tą, jaka czeka naszych potomków po wytępieniu w morzach fok i wielorybów. Wówczas to, przepełnione mątwami, meduzami, kałamarnicami, morza te staną się niezmiernem ogniskiem zarazy, bo fale nie będą już posiadały szerokich żołądków, którym Bóg poruczył zbierać szumowiska morskich obszarów.
Naprzekór jednak tym teorjom, osada Nautitusa upolowała z pół tuzina manatów; chodziło bowiem o zaopatrzenie śpiżarni w wyborne mięso, daleko lepsze od wołowego i cielęcego. Polowanie to nie było wcale zajmujące. Manaty dawały się zabijać, nie broniąc się. Zapakowano na statek kilka tysięcy kilogramów mięsa, przeznaczonego do suszenia.
Tegoż dnia także niezwykle obfity połów ryb powiększył zapasy Nautilusa — gdyż morza te okazały się pełnemi żyjących stworzeń. W oczkach sieci znaleźliśmy pewną ilość ryb z głową zakończoną owalną tarczą o mięsistych brzegach. Były to trzymonawy, z trzeciej rodziny miękkopromiennych gardłopłetwych. Płaska na głowie ich tarcza składa się z ruchomych, ukośnych, chrząstkowatych listewek, pomiędzy któremi zwierzę może wytwarzać próżnię, co mu pozwala przylegać do przedmiotów, jak bańka.
Trzymonaw (podnawka), którego zauważyłem w morzu Śródziemnem, należy także do tego gatunku. Ryba jednak, o której mowa, był to trzymonaw kostogłowy, właściwy tym morzom. Marynarze nasi, wybierając je z sieci, składali w cebry napełnione wodą.
Ukończywszy połów, Nautilus zbliżył się do brzegu. W tem miejscu pewna ilość żółwi morskich spała na powierzchni fali. Trudno byłoby zagarnąć te szacowne płazy, bo najmniejszy szelest je budzi, a twardy pancerz broni od oszczepu. Ale trzymonaw dokonać miał tego pojmania z nadzwyczajną pewnością i dokładnością. Zwierzę to jest w istocie żywym haczykiem, któryby stał się szczęściem i majątkiem naiwnego rybaka, łowiącego na wędkę.
Majtkowie Nautilusa założyli tym rybom na ogon obrączki dosyć szerokie, by nie przeszkadzać im w ruchach — i uwiązali je do długiego sznura, przymocowanego drugim końcem do statku.
Rzucone w morze trzymonawy rozpoczęły natychmiast swą czynność, czepiając się skorupy żółwi tak zawzięcie, że dałyby się raczej rozszarpać, niż oderwać od swej zdobyczy. Ściągnięto tedy je na statek, a z niemi i żółwie, do których przylgnęły.
Tym sposobem złowiono mnóstwo żółwi szyldkretowych, szerokości jednego metra, ważących po dwieście kilogramów. Pancerz ich, pokryty dwiema cienkiemi, przezroczystemi, rogowemi łuskami, brunatnego koloru biało i żółto nakrapianych, czynił je wielce sza-