Strona:PL Juljusz Verne-20.000 mil podmorskiej żeglugi 147.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ludożerców Pacyfiku poto, aby zginąć marnie w pociągu kolei żelaznej[1]. Jeżeli energiczny ten człowiek miał jeszcze czas zastanowić się nad tem w ostatnich chwilach życia, można wyobrazić sobie, jak okropne były to myśli.
Mówiąc to, kapitan Nemo zdawał się być wzruszony, co zalecało go w mem pojęciu.
Oglądaliśmy na mapie drogi, któremi żeglarz ów francuski świat wokoło opływał, rozważaliśmy dwukrotne jego usiłowania zbliżenia się do bieguna południowego, które spowodowały odkrycie ziem Amalji i Ludwika-Filipa; wreszcie jego badania hydrograficzne nad głównemi wyspami Oceanji.
— Co wasz d’Urville zrobił na powierzchni morza — mówił kapitan Nemo — to ja czynię wewnątrz oceanu, a łatwiej i zupełniej od niego. Jego okręty: Astrolab i Gorliwa, tłuczone ciągle huraganami, nie mogą być porównane z Nautilusem, tym cichym gabinetem pracy, prawdziwie spokojnym wśród wód.
— A jednak — odparłem — jest niejakie podobieństwo między korwetami d’Urvilla i pańskim statkiem.
— A to jakie, panie Aronnax.
— Bo i Nautilus osiadł na mieliźnie.
— Nie osiadł na mieliźnie, panie profesorze — odrzekł zimno kapitan — bo Nautilus jest do tego, aby osiadać na dnie morskiem, a ja nie podejmuję prac niesłychanych i wysileń, jakie podjąć musiał d’Urville, aby spłynąć na wodę. Jego okręty o mało co nie zginęły, mój nie jest nawet zagrożony. Jutro więc, w dniu naprzód wskazanym, w godzinie oznaczonej przypływ podniesie nas i znów puścimy się na żeglugę przez morze.
— Ani wątpisz, kapitanie...
— Tak, jutro — dodał kapitan, powstając — jutro o godzinie drugiej, minucie czterdziestej po południu Nautilus spłynie i bez uszkodzenia opuści cieśninę Torresa.
Wyrzekłszy sucho te słowa, ukłonił mi się lekko, co znaczyło, że mam odejść; poszedłem więc do mej kajuty. Zastałem tam Conseila, ciekawego mej rozmowy z kapitanem.
— Mój kochany — powiedziałem mu — kapitan bardzo ironicznie przyjął moje zawiadomienie, że Nautilus jest niejako zagrożony przez dzikich Papuasów. Cóż więcej mam ci powiedzieć? Zaufaj mu i idż spać.
— Nie potrzebują czego ode mnie?
— Nic nie potrzebuję. A co robi Ned Land?
— Ned Land robi pasztet z kangura i powiada, że to będzie wyborne.

  1. W 1842 r., nie mogąc wydostać się z zamkniętego wagonu, w którym wybuchł pożar.