Strona:PL Juljusz Verne-20.000 mil podmorskiej żeglugi 037.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W tej chwili stałem oparty o parapet z prawego boku okrętu, Conseil, spokojny i zimny, patrzał obojętnie przed siebie. Cała prawie załoga, zawieszona na drabinkach sznurowych i linach, badała uważnie zaciemniający się coraz bardziej widnokrąg. Oficerowie, uzbroiwszy wzrok lunetami, chcieli dojrzeć coś wśród zmroku. Niekiedy ponury ocean rozjaśnił się promykiem światła księżycowego, przedzierającego się z poza chmur, poczem ślad światła rychło ginął w ciemnościach.
Przekonywałem się coraz więcej, że Conseil uległ wrażeniu ogólnemu i może po raz pierwszy w życiu nerwy tego zucha poruszyły się pod wpływem uczucia ciekawości.
— No, Conseil — odezwałem się — oto jeszcze ostatnia sposobność zarobienia dwu tysięcy dolarów.
— Niech mi pozwolą powiedzieć — odrzekł Conseil — że nigdy nie liczyłem na tę nagrodę; choćby rząd Stanów Zjednoczonych przyrzekł i sto tysięcy dolarów nagrody, to anibym o niej pomyślał.
— Masz słuszność, Conseil. Jest to głupia sprawa, w którą wdaliśmy się zbyt lekkomyślnie. Straciliśmy wiele czasu i daremnie ulegaliśmy wzruszeniom. Od sześciu już miesięcy mogliśmy byli być we Francji...
— Do ślicznego ich mieszkanka, do ich muzeum. I byłbym już poklasyfikował ich szkielety! i babirusa byłaby już umieszczona w swojej klatce w Ogrodzie Botanicznym, ściągając tłumy ciekawych.
— Masz słuszność, Conseil, a jeszcze będą ludzie z nas żartowali, gdy powrócimy.
— W rzeczy samej — spokojnie odrzekł Conseil — sądzę, że będą żartowali z nich, i wyznać muszę...
— Co wyznać musisz?
— Że będą mieli tylko to, na co zasłużyli.
— To prawda!
— Kiedy się ma zaszczyt być uczonym, jak my, nie wystawia się na...
Conseil nie mógł dokończyć swego komplementu: ogólną ciszę przerwał w tej chwili głos gromki. Był to głos Ned Landa, który wołał:
— Oho! potwór, tam, pod wiatr... przerzyna nam drogę wpoprzek!...