Strona:PL Juljusz Verne-20.000 mil podmorskiej żeglugi 032.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A ty ani wiesz o tem. I jeśli nie jesteś zdruzgotany takiem ciśnieniem, to tylko dlatego, że powietrze z równem ciśnieniem przenika wnętrze twego ciała. Stąd równowaga zupełna pomiędzy ciśnieniem wewnętrznem i zewnętrznem, które się zobojętniają, i to ci dozwala wytrzymać je bez trudności. Lecz w wodzie rzecz całkiem inna.
— Tak jest, rozumiem — odpowiedział Ned, słuchający uważnie — bo woda otacza mnie a nie przenika.
— Właśnie dlatego, Ned. Otóż o trzydzieści dwie stopy pod powierzchnią morza musiałbyś wytrzymać ciśnienie siedemnastu tysięcy pięciuset sześćdziesięciu ośmiu kilogramów; o trzysta dwadzieścia stóp — dziesięć razy większe ciśnienie, czyli sto siedemdziesiąt pięć tysięcy sześćset stóp, o trzy tysiące dwieście stop — sto razy większe ciśnienie, czyli tysiąc siedemset pięćdziesiąt sześć tysięcy ośmset kilogramów; o trzydzieści dwa tysiące stóp nareszcie — tysiąc razy większe ciśnienie, czyli siedemnaście miljonów pięćset sześćdziesiąt ośm tysięcy kilogramów. To jest, że byłbyś zgnieciony i spłaszczony, jakgdyby cię wyciągnięto z prasy hydraulicznej.
— Do licha! — krzyknął Ned.
— Otóż, mój zacny wielorybniku, jeśli zwierzęta długości kilkuset stóp i odpowiedniej objętości przebywają w podobnych głębinach — to gdy powierzchnia ich ciała wynosi miljony centymetrów kwadratowych, wytrzymywać one muszą miljardy kilogramów ciśnienia. Oblicz więc, jaki musi być opór ich szkieletu kostnego i jaka potęga ich organizmu, aby takiemu ciśnieniu oprzeć się zdołały.
— Muszą chyba - odpowiedział Ned Land — być wyrobione z blach żelaznych ośmiocalowych, jak fregaty opancerzone.
— Tak jest, mój kochany! Pomyśl zatem o zniszczeniu, jakie może wyrządzić taka masa, rzucająca się na okręt z szybkością pociągu pośpiesznego.
— Tak... rzeczywiście... być może... — bąkał Kanadyjczyk, zachwiany moim rachunkiem, ale nie chcący się poddać.
— Więc cię przekonałem?
— Przekonałeś mnie o jednej rzeczy, panie przyrodniku; że jeśli podobne istoty istnieją w głębi mórz, to koniecznie muszą być tak silne, jak mówisz.
— Ale jeśli nie istnieją, wielorybniku, to czemże usprawiedliwisz wypadek, jaki się zdarzył okrętowi Scotia?
— To może być... — odparł Ned wahająco.
— Cóż może być?
— Że... to nieprawda! — dokończył Kanadyjczyk, powtarzając mimowiednie słynną odpowiedź pana Arago.
Lecz ta odpowiedź dowodziła tylko uporu wielorybnika, i nic więcej. Tego dnia nie nalegałem już więcej. Wypadek z okrętem Scotia nie ulegał najmniejszej wątpliwości; trudno bowiem zaprzeczyć