Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zbrodniarzem i ofiarą, — jako ongi stanął między tą samą Nadją a niedźwiedziem gór Uralu!
— Nie lękaj się! — rzekł do niej.
— Strzeż się! On ma broń!...
„On widzi. A ty nie!... — wołała przerażona.
Ale ślepiec rzucił widzącego na podłogę. I on także miał nóż w ręku.
Cóż to znaczy?! Ogarew powstał drwiący. Poznał Strogowa. Z oślepionym załatwi się w moment.
— Zamknij drzwi, Nadziu! Nie wołaj nikogo! Goniec cesarski nie potrzebuje pomocy. Da sobie sam radę z nędznikiem. No, podejdź, łotrze, jeżeli śmiesz!...
Ogarew skradał się, jak tygrys. Stąpał cicho. Nie wyda się szmerem. Zajdzie ślepca niespodzianie z tyłu. Miał długi krzywy puginał. Tamten miał tylko krótki nóż syberyjski... Nadja struchlała. Czyż można było nie przewidzieć rezultatu boju w tak nierównych warunkach?
Ale ręce skrzyżowawszy na piersi, bez tchu śledząc walkę, zdumiona spostrzegała, że ślepiec brał górę nad widzącym, gorzej zbrojny nad zbrojnym lepiej, lew nad tygrysem. Lew był spokojny. Tygrys wściekły. Daremnie mierzył między oczy ślepca. Nóż odbijał szpadę.
Ogarew drgnął. Zimny pot toczył mu się z czoła, pod którem nagle zalśniła błyskawica myśli.
— Ależ on widzi! — krzyknął...
I skulił się ze strachu przed tą myślą i padł. I odtoczył się skurczony w daleki kąt sali. Przed nim — stał wyprostowany — posągowy Strogow.

Posąg ślepca poruszył się.. Szedł ku niemu:
— Tak! widzę... widzę krychę od knuta, którym naznaczyłem cię do śmierci. Broń życia. Nikczemniku godny wzgardy — oficer ofiaruje ci pojedynek, bo