Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przerwie szturmu, bądź powziąwszy pewne wiadomości o planach Wielko-Książęcych rozstawienia garnizonu, bądź popychając nieznacznie Księcia na błędne tory obserwacjami, które odpowiadały pozornym ruchom Tatarów, maskującym skryte cugi, dyktowane przez niego wspólnikom, bądź wreszcie stosując się do warunków chwili. Te sprzyjały zamysłom zdrajcy. W oznaczoną noc mur lodu poruszył się na rzece — lód topniał i spływał — dostęp od strony Angary był lżejszy.
Ogarew czuwał tajnie w ciemnej sali pałacu przed oknem, pod którem obszerny taras zbiegał ku rzece.
Obserwował pozycje obrony i zrozumiale dlań sygnały świetlne w ruchach oblężniczych. Czekano tam umówionego hasła, które miało i mogło wyjść tylko od niego.
Ktoś zapukał do drzwi jego pokoju, ozwał się głos: „Michale Strogow!“ Wzywano go do W. Księcia dla porady, gdyż W. Książę nie tylko obdarzył go pełną ufnością, lecz nadomiar przejęty był podziwem dla mądrych wskazówek „gońca“, co znał z doświadczeń życia i niewoli Tatarów, którym potrafił się wymknąć. „Jego zdrowy rozum chłopski — mawiał do oficerów sztabu — wart jest naszej nauki strategji. Radzę się go w ważnych wypadkach.“
Ogarew zmilczał na wołanie. Cóż miał do powiedzenia księciu, skoro już wszystko ułożyło się zgodnie z jego planami. Ogromne siły przerzucono na punkty dalekie od portu „Bolszaja“, które Feofar pozornie zaatakował gwałtownie wszystkiemi siłami. Adjutant odszedł od drzwi, poszedł donieść Księciu, że Strogowa niema w pałacu.
Był zmrok — biła godzina druga w nocy. Ogarew przez parterowe okno zsunął się na taras. Szedł ku