Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Książe opanował się. Dał poznać Ogarewowi, że nie wątpi o prawdzie jego doniesień.

— Liczysz te siły na...?
— Na 400000 ludzi!
Była to przesada znaczna, zmierzająca do celu zdrajcy. Książę cicho zapytał.
— Więc nie otrzymam pomocy z zachodu?
— Żadnej, Wasza Książęca Mość.
— A więc posłuchaj, Michale Strogow! Choćby nie miała przyjść żadna pomoc od wschodu i od zachodu i tej dziczy było nie 400, ale 800 tysięcy — nie oddam dobrowolnie Irkucka!
Ogarew schylił głowę, kryjąc złość spojrzenia. Wielki książę, chcąc ukoić wzburzenie, wywołane przez okrutne nowiny, jął przechadzać się szerokiemi krokami po salonie, przystawał milczący przy oknie, wpatrywał się w gwiazdy na mrocznem niebie i w dalekie ognie oblężniczych obozów... A złe oczy szły za nim niepostrzeżenie, z ukosa, jakby wypatrywały z nienawiścią ofiarę dawno planowanej zemsty. Minął kwadrans.
— Michale Strogow! wiesz, że w liście uprzedzony jestem o tem, abym nie ufał pewnemu zdrajcy?
— Wiem.
— Który chce zyskać mą ufność, aby...
— Wydać Irkuck Tatarom. Zowie się Iwan Ogarew. Zaprzysiągł zemstę osobistą cesarskiemu bratu.
— Za co?
— Za degradację, która go poniżyła z wyroku Waszej Książęcej Mości.
— Przypominam... Ależ ten nędznik zasługiwał na to, skoro rzucił teraz na swoją ojczyznę hordy tatarów!
— Najjaśniejszy Pan nalegał mocno na uprzedze-