Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kry... To mnie trochę niepokoi... Z tej strony nie jesteśmy dosyć osłonięci.

Obecny przy naradach nad środkami obrony stolicy przedstawiciel kupiectwa ozwał się:
„Wasza Wysokość pozwoli zauważyć, że to zjawisko jest zwykle u nas o tej porze. Ale widziałem już spadek temperatury niżej zera o 30 i 40 stopni. A jednak Angara nie zamarzała całkowicie. Tak bystre są jej wody. Jestem pewny, że od strony rzeki Tatarzy nie zdołają przeniknąć do miasta, bronionego przez ludność z takiem poświęceniem.“
— Właśnie pragnę zanieść do Waszej Książęcej Mości prośbę — rzekł policmajster — od...
— Od kogo? — spytał książę wobec zawahania się mówjącego.
— Od 500 politycznych zesłańców, przebywających w mieście. Są między nimi medycy, profesorowie, nauczyciele, liceiści...
„Dotąd za pozwoleniem Waszej Książęcej Mości brali udział w obronie i dowiedli swego patrjotyzmu.
— Czego żądają?
— Pragną stworzenia własnego Korpusu śmierci. Są to najlepsi żołnierze!
— To są całą duszą Rosjanie! — rzekł ze wzruszeniem Wielki Książe. Nie mogę odmówić im prawa bicia się za ojczyznę. Ale skąd wezmą odpowiedniego dowódcę?
— Jest już taki, który odznaczył się nieraz.
— Rosjanin?
— Tak jest. Z prowincji Bałtyckich. Zowie się Wasyli Fedor.
Tym zesłańcem był ojciec Nadji. On to opieką lekarską zyskał miłość wygnańców, a teraz natchnął ich poświęceniem w walce z najeźdźcami, dał przykład bohaterstwa, rzucił myśl o stworzeniu własnego kor-