Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wmieszana w tłum widziała wszystko. Ale jakkolwiek rozdzierało się jej serce na widok okrutnej stali, rozżarzonej dobiała, przesuwającej się przed oczyma „brata“–bohatera, nie wydała okrzyku. Żyła jedną myślą:
— Będę psem ślepego!
Uniesiona przez tłum, wydarła się zeń, powróciła na taras i ujrzała go w chwili, gdy czołgał się ku matce gdy całował jej siwe włosy...
Wkrótce potem, splótłszy ręce, wychodzili z miasta przez szczęśliwą lukę w łańcuchu strażniczym.
Pociągnęła go szybko. Nazajutrz mogli im odciąć drogę wytrzeźwieni po orgji wywiadowcy. Należało ich wyprzedzić, dosięgnąć przed nimi Krasnojarska, odległego o 533 wiorsty, a nie zejść z głównego szlaku. Zejście na manowce byłoby wyrokiem śmierci dla obojga.
Jak zdołali znaleść moc fizyczną i duchową do forsownego marsza tej nocy z 16 na 17 Sierpnia? Stopy ich krwawiły, jednakże jest faktem, że w 12 godzin potem znaleźli się w miasteczku Leniłowskoje, o 50 wiorst za Tomskiem. On nic nie mówił; raczej on trzymał jej rękę i stąpał zwykłym ochoczym krokiem, niźli ona go wiodła. Ale drgnięcia jej dłoni wskazywały mu kierunek.
Miasteczko było puste. Mieszkańcy uciekli przed najściem Tatarów, unosząc swój dobytek. Nadja wprowadziła towarzysza do jakiegoś opuszczonego domku na skraju miasta. Oboje potrzebowali wypoczynku. Wypadało też pomyśleć o posiłku i zapasach na daleką podróż.
Usiedli na ławie. Nadja spojrzała towarzyszowi w oczy, jak nigdy dotąd. Gdyby mógł widzieć, ujrzałby w nich tkliwość bez granic.
Powieki ślepca były zaróżowione, lecz suche,