Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bedjero, aby zorganizować jutrzejsze wejście armji do nowej kwatery głównej w imponującym szyku. Jeńcy legli umęczeni na spoczynek.
Nadja przyprowadziła Martę nad szumiący potok. Staruszka klękła; Nadja zwilżała wodą jej zmęczone powieki. Potem odświeżyła swoją twarzyczkę. Noc była jasna, rozświecona księżycową pełnią.
Odchodziły. Nadja odwróciła się nagle. Mimowoli wydarł się z jej piersi okrzyk. Przed nią stał — Michał Strogow.
Zadrżał... Poznał ją i matkę. Ale opanował wzruszenie. Oddalił się bez słowa. Nadja chciała biedz za nim.
— Matko! to on! żyje!
— Zostań! — wstrzymała ją Marta. Ja — matka, a nie idę ku niemu. Naśladuj mnie.
Tej nocy Strogow przeżył okrutną męczarnię. Dwie istoty, tak bliskie jego sercu, były tuż obok, a on nie mógł się do nich zbliżyć. Jeżeli uda mu się zbiedz, odejdzie, niemogąc uścisnąć matki, podać dłoni Nadi. Był jednak rad, że to spotkanie nie przyniosło krzywdy ani jemu, ani drogim mu istotom.
Przerachował się. Jakkolwiek przelotną i nikłą była owa scena, jej szczegóły nie ominęły oczu szpiega–Sangarry. Nie dojrzała wprawdzie jeńca, który szybko odwrócił się i odszedł. Ale dostrzegła gest matki i blask jej oczu. Nie wątpiła, że goniec carski, syn jej, jest w obozie śród jeńców. Wiedziała przecie, że dalsze szpiegostwo nie odkryje poszukiwanego. Kobiety wszakże były ostrożne — nie zbliżyły się doń w owej chwili — będą trzymały się zdala i później. Był inny sposób: uprzedzić Ogarewa i...
W kwadrans potem zapukała do domku, w którym zamieszkał adjutant Feofara. Wyszedł ku niej.
— Czego chcesz, Sangarro?