Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/074

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak postępować z obywatelem Brytańskim. Zaskarżę cię w Poselstwie — i będziesz wisiał!
Strogow był zdumiony. Śród wybuchów gniewu i rozpaczy nagle rozległ się śmiech.
— Ostatecznie to jest zabawne, daję słowo honoru. Jeżeli wyjdziemy stąd cało, muszę to opowiedzieć mojej kuzynce.
— Pan odważa się śmiać z okrutnego położenia korespondenta angielskiego dziennika?
— Z naszego!... Radzę panu zrobić to samo...
— Nic podobnego nie mogłoby się zdarzyć w Anglji!
— Ani we Francji!
Strogow zbliżył się.
— A! dzieńdobry panu! — zawołał Francuz. Zdaje mi się, że widzieliśmy się na statku Kaukaz. Zachwycony jestem, widząc pana w takich okolicznościach. Nazywam się Jolivet. Pozwól pan że będąc jego znajomym, przedstawię mu mego... nieprzyjaciela, pana Blount.
— Mikołaj Korpanow, kupiec z Irkucka! — przedstawił się Strogow w świetle błyskawicy. Co się panom stało?
— Spójrz pan, co nam pozostało z naszego środka lokomocji! — odezwał się z goryczą Blount, pokazując coś czerniejącego na drodze. Nędzna połówka wozu!
— Wyobraź pan sobie — wyjaśnił Jolivet: Ten szelma pocztyljon odjechał z końmi i przednią połową wozu. Sądzisz pan że rychło wróci?
Strogow mimowoli się roześmiał.
— Z pewnością nie! Jestem pewny nawet, że nie zauważył, iż fura pękła. Pędził, jak szalony, nie obejrzawszy się. Spostrzeże się dopiero jutro w Ekaterynburgu.