Przejdź do zawartości

Strona:PL Julian Ejsmond - Bajki.djvu/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zniknęły z plaży
opasłe brzuchy.

Nie zalśni słońca blask,
jako za dawnych czasów.
Boi się Słońce
ujrzeć golasów...



IV.


Słońce wolności, cierpliwszej natury,
obywateli
oczy weseli
i nie przestaje lśnić...

Marsz do kąpieli,
brudy zmyć!
Inaczej skryje się za chmury...