Przejdź do zawartości

Strona:PL Julian Ejsmond - Bajki.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w ojczystej krainie,
z wyjątkiem tych nieszczęsnych śpiewaków jedynie,
których, podczas „uzgadniań“ różnych, trafi szlag.


*


Słuchacze mili!
Nawet psiak,
chociaż go nakaz przyrodzony pili,
musi służbową zachowywać drogę:
wpierw zapytać Ministra — potem podnieść nogę.