Przejdź do zawartości

Strona:PL Julian Ejsmond - Bajki.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale u nas na szewców jest ogromny popyt:
w literaturze, w biurze — mamy ich do syta!
I dlatego pilnują wszystkiego — prócz kopyt,
aż stąd Rzeczpospolita wyciągnie kopyta...


*


Zaznaczyć tu się odważę
jedynie dla pamięci:
garnków nie lepią święci,
to prawda, — ale garncarze.