Strona:PL Joseph Conrad-Ze Wspomnień.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na szyi i czole nadawała mu wygląd zdumiewającej dzikości; rozdymał nozdrza, kłaki piany plamiły jego drobną, szeroką pierś, oczy mu się iskrzyły. Mierzył niespełna metr; był dziki, straszny, gniewny, wojowniczy; rżał wyraźnie: ha, ha! wściekał się i tupał — a szesnastu krzepkich marynarzy stało wokół niego, jak zakłopotane niańki naokoło rozpieszczonego, złoszczącego się dzieciaka. Siekł bez przerwy ogonem, wyginał ładną szyję: był poprostu rozkoszny, był czarująco niegrzeczny. Nie dostrzegało się w nim ani śladu narowistości, dzikiego szczerzenia zębów lub kładzenia uszu po sobie. Przeciwnie: stroszył je z komiczną zadzierzystością. Był nawskróś niemoralny i pełen wdzięku; dałbym mu z rozkoszą chleba, cukru, marchwi. Ale życie jest rzeczą poważną a poczucie obowiązku jedynym bezpiecznym przewodnikiem. Tedy opancerzyłem się w hart i z wyniosłego stanowiska na mostku rozkazałem ludziom aby rzucili się razem na kuca.
Stary serang wydał dziwny, nieartykułowany okrzyk i rzucił się pierwszy. Był to doskonały podoficer, znający dobrze swój fach; palił umiarkowanie opium. Reszta ludzi ruszyła jednocześnie z miejsca i przytłoczyła kucyka. Zawiśli u jego uszu, grzywy, ogona; leżeli kupą na jego grzbiecie, siedemnastu ludzi. Cieśla okrętowy chwycił hak od łańcucha ładunkowego i wlazł na sam wierzch stosu. Był to także bardzo dzielny podoficer, tylko że się jąkał. Czyście kiedy słyszeli jak poważny, jasnożółty, chudy, smętny Chińczyk jąka się w chińsko-angielskim żargonie? To jest doprawdy bardzo dziwne. On był osiemnasty zkolei. Kuca wcale nie było widać, ale z chwiania i falowania całego stosu poznawało się że jest na dnie coś żywego.
Almayer zawołał drżącym głosem, stojąc na pomoście