Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 399.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

którzy stali dokoła niego, twarz tego nieznajomego człowieka, tak straszliwie pokaleczonego, wydawała się jakby pogrążona w zadumie. Potem oczy jego spojrzały na nich z ogromną trwogą i zamknęły się zwolna.
Otaczający wpatrywali się w niego.
Razumow uczynił wysiłek, aby przypomnieć sobie parę słów francuskich.
Je suis sourd — zdążył wymówić słabo, zanim zemdlał.
— Głuchy jest — zawołali jedni do drugich. — To dlatego nie słyszał dzwonka.
Zabrali go tym samym tramwajem. Ale nim ruszyli z miejsca, jakaś kobieta w zniszczonej czarnej sukni, wybiegłszy z bramy prywatnej posiadłości tuż przy drodze, wdrapała się na tylną platformę i nie chciała zejść.
— Jestem jego krewną — tłumaczyła złą francuszczyzną. — Ten młody człowiek jest Rosjaninem, a ja jestem jego krewną.
Na tej zasadzie nie opierano się jej dłużej. Usiadła spokojnie i położyła sobie jego głowę na kolanach. Na rogu ulicy, po drugiej stronie miasta, lektyka spotkała się z tramwajem. Kobieta poszła za nią aż do drzwi szpitala, gdzie jej pozwolono wejść i zobaczyć, jak go złożono na łóżku. Nie uroniła ani jednej łzy, ale urzędnicy szpitalni mieli wiele kłopotu, żeby ją skłonić do odejścia. Portjer zauważył, że długi czas stała na przeciwległym chodniku. Potem, nagle, jak gdyby coś sobie przypomniawszy, odbiegła.
Namiętna przeciwniczka ministrów Finansów, niewolnica pani de S— postanowiła porzucić miejsce damy do towarzystwa u Egerji Piotra Iwanowicza. Znalazła sobie inne, bardziej jej do serca przypadające zajęcie.
Ale tej samej nocy, gdy burza szalała jeszcze w najlepsze, goście Juljusza Laspary doznali wstrząsającego